W dniach 18 – 24 maja 2019 r. studenci wareckiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku przebywali na Helu, podziwiając piękno przyrody, poznając lokalną kulturę i wypoczywając na wczasach dla seniorów.
7-dniowa wycieczka na spacerowe molo Europy, bo tak można nazwać nasz piękny półwysep helski okazała się strzałem w dziesiątkę. Od pierwszego dnia pobytu zakochaliśmy się Kaszubach! Jako punkt wypadowy obraliśmy Jastarnie, gdzie zameldowaliśmy się w Ośrodku Wypoczynkowym „Kacper” i codziennie wyruszaliśmy na podbój okolic.
Pierwszego dnia naszej wyprawy odbył się wieczór kaszubski z lokalną kapelą i opowieściami o regionie. Zaciekawiła nas w szczególności legenda o powstaniu Kaszub, która głosi że: Pan Bóg, kiedy tworzył ziemię, zupełnie zapomniał o Kaszubach…. Na szczęście upomniał się o nie anioł, który miał czuwać nad tą krainą. Popatrzył Bóg do swoich przepastnych worów, a tam na dnie zostało wszystkiego po trochu. Obdarzył więc ją tym wszystkim, co pozostało: liściastymi borami, sosnowymi lasami, jeziorami, rzekami, morzem, wydmami, klifowymi brzegami, piaszczystymi plażami, wzgórzami i dolinami. Wszystkiego było po trochu. Popatrzył stwórca na swe dzieło i uśmiechnął się. Wtedy zaświeciło słońce, a w jego promieniach ukazało się całe piękno Kaszub. Cicho tu jednak było i pusto, więc ulepił Bóg z gliny zwierzęta najrozmaitsze i ludzi i ożywił ich. Ludzie ci jednak uparci jacyś tacy byli, a szczególnie jeden z nich. Wciąż domagał się jakiegoś ubrania i zadręczał Boga pytaniem „A ka szuba?” Zniecierpliwił się Stwórca w końcu i dał mu ową szubę… Być może od tej „szuby” powstała nazwa – Kaszuby.
Regionalista Józef Roszmar podczas spotkania opowiadał także o rodach kaszubskich, języku i kulturze. W jego opowieści czuć wielką więź Kaszubów z Polakami. Grając na dziabelskich skrzypcach, które widzieliśmy po raz pierwszy opowiadał o trudnej pracy rybaków i o tabakierce… którą kaszubi nazywali diabelskim zielem.
Zafascynowani kultura kaszubską kolejnego dnia odwiedziliśmy przylądek Rozewie, najdalej wysunięty na północ obszar Polski, Jastrzębią Górę, Władysławowo, Jezioro Żarnowiec i skansen w Nadolu.
Nasz przewodnik podczas wyprawy poszerzał naszą wiedzę o Kaszubach i jej społeczności. Dowiedzieliśmy się, że część Kaszubów zachowała własną kulturę i znajomość języka. W socjologii dominuje współcześnie pogląd, zgodnie z którym stanowią oni grupę etniczną narodu polskiego. Zdecydowana większość jej członków posiada podwójną identyfikację – narodową polską i etniczną kaszubską, choć są i tacy, którzy identyfikują się wyłącznie jako Kaszubi.
Kaszubi posługują się językiem kaszubskim, uznawanych przed jednych za odrębny język, a przez innych za odmianę języka polskiego. Dialekt kaszubski niezwykle podobny jest to języka polskiego, widoczna jest jednak obecność licznych germanizmów. Na Kaszubach nazwy miejscowości podawane są w dwóch językach: polskim i kaszubskim. Co więcej, języka kaszubskiego uczyć się możemy w wielu szkołach, a nawet zdawać go na egzaminie maturalnym. W 2005 r. – język kaszubski zostaje ustawowo uznany za jedyny język regionalny w Polsce .
Przy okazji zwiedzania okolicznych lokalnych kościołów nasz przewodnik przybliżył nam tajniki haftu kaszubskiego którym zajmowały się i rozpowszechniały zamieszkujące tu zakonnice. Haft kaszubski, kolejny ważny element kultury kaszubskiej, to technika wzornicza sztuki użytkowej, opiera się na siedmiu kolorach bazowych: trzy odcienie niebieskiego, czarny, czerwony, żółty oraz zielony. Każdy z nich ma swoją symbolikę. Kolor jasnoniebieski oznacza kaszubskie niebo, a chabrowy: piękne jeziora. Z kolei granat symbolizuje głębię morską położonego nieopodal Bałtyku. Kolor żółty to symbol słońca oraz zbóż na polach, a zielony lasów i łąk. Brąz i czerń oznaczają ziemię, która czeka na zasianie. Niezwykle ważny jest kolor czerwony, czyli krew, jaką każdy Kaszub jest gotów przelać w walce o swoją ojczyznę. Przeważają motywy florystyczne, w hafcie pojawiają się bowiem bratki, goździki, koniczyna, lilie, dzwonki czy tulipany. Znajdujemy tam też wizerunki owadów, w tym żuki i pszczoły. Kaszubski haft inspiruje się więc naturą: jej pięknem oraz różnorodnością. Za rozpowszechnienie haftu kaszubskiego odpowiadają żeńskie zakony. Zakonnice trudnił się bowiem haftem i udoskonalały go. Powstało wiele szkół kaszubskiego haftu, z których najbardziej znana jest Szkoła Żukowska, pod Gdańskiem. Wywodzi się ona od zakonu sióstr norbertanek, zakonnice używały siedmiu kolorów, najchętniej haftowały koniczyny, chabry, tulipany oraz motywy serca. Wspaniały przewodnik Jakub młody człowiek, który z wielką miłością zarażał nas historią i folklorem Kaszub spowodował, że my również dzielimy się tymi perełkami.
W kolejnych dniach naszej wyprawy podbijaliśmy Półwysep Helski – meleksami, przez co podróż przebiegała sprawnie i przyjemnie. Helska Kosa, bo i tak można nazwać ten piękny półwysep, to magiczne miejsce i jedna z największych atrakcji tego regionu. Choć to pas 34 km piaszczystego paska lądu można spotkać tu niezwykła roślinność, obrastająca piaszczyste wydmy w okolicach Juraty, bujne lasy sosnowe oraz trzciny i szuwary otulające linię brzegową koło Chałup. Półwysep Helski to przepiękna przyroda i krajobrazy na morze oraz Zatokę Pucką i Gdańską, to także kultura kaszubska, tradycja żeglarska, obyczaje „ludzi morza”, których głównym zajęciem było rybołówstwo oraz historia współczesna sięgająca II Wojny Światowej. I dlatego też podczas naszej wyprawy odwiedziliśmy Hel, gdzie przeszliśmy ścieżką dydaktyczno-historyczna wzdłuż wybrzeża helskiego, poświęconej tematyce drugiej wojny-światowej. Obowiązkowo musieliśmy zajrzeć także do fokarium. Zamieszkujące tam foki szare, bardzo chętnie pokazywały przybyszom swoje sztuczki i kaprysy, zaś ich opiekunowie chętnie opowiadali jak żyją i skąd się wzięły na Helu. Następnie wyruszyliśmy w rejs statkiem po morzu Bałtyckim. Była to nie lada gratka dla „szczurów lądowych” takich jak my.
Podczas naszego pobytu w Jastarni często chodziliśmy także na molo, które znajdowało się tuż za naszym ośrodkiem i do portu oddalonego o 7 min drogi. Tam podziwialiśmy krajobrazy i codzienną pracę ludzi morza. Byliśmy także świadkami uprawiania sportów wodnych, a w szczególności windsurfingu i kitesurfingu. Zachwycało nas także samo piękno Jastarni, a dzięki wspaniałej pogodzie mogliśmy podziwiać rośliny i kwiaty, które upiększają miasto. Trafiliśmy na kwitnienie słynnego kasztanowca, którego rozmiary zapierają dech w piersiach. Ponad to przygotowane przez ośrodek atrakcje, a wśród nich zabawa taneczna, grill na plaży, skutecznie umilały nam czas. W drodze powrotnej zajrzeliśmy do stolicy pomorza – Gdańska by odwiedzić Neptuna i podziwiać piękno kamienic.
Słowem zakończenia Kaszuby to naprawdę kraina, w której palec Boży można podziwiać do dziś. Zachęcamy do wyjazdów i zwiedzania tej okolicy tym bardziej, że Warka swego czas (gdy były organizowane wyjazdy nad morzem przez FUM) była stałym bywalcem Jastarni. Miło było wrócić do wakacyjnych wspomnień z dziecięcych lat.